Smaki Biofondy, czyli o mojej wizycie w restauracji w Hotelu Marina Club

Warmia i Mazury skrywają wiele pięknych miejsc, w których można odpocząć i smacznie zjeść. Niecałe piętnaście minut drogi od mojego domu mieści się Hotel Marina Club. I choć to miejsce cieszy turystów od lat, ja odkryłam je dopiero niedawno i miałam ogromną przyjemność spróbować dań, które serwuje gościom tutejsza restauracja. Przedpremierowo Szef Kuchni poczęstował mnie również sezonowaną wołowiną, ale o tym za chwilę… 🙂

Hotel położony jest w malowniczej okolicy w miejscowości Siła nad jeziorem Wulpińskim. Wokół dużo zieleni, a hotel wyróżnia nowoczesny design ze strefą SPA i cudownie kolorową salką dla dzieci. W przestronnym, przytulnym hotelowym lobby można napić się kawy i podziwiać malownicze widoki na lasy i jeziora.

Ale nie o hotelu będę Wam dzisiaj opowiadać, a o wspaniałej kuchni, której możecie spróbować w restauracji Biofonda, w której wnętrzu króluje minimalizm, z kolorystyką wpasowującą się idealnie w otoczenie za oknem. W wystroju dominuje błękit i drewno, duże przeszklone okna i oddzielna salka dla dorosłych.

W restauracji oprócz standardowego menu znajdziecie obszerną kartę win, drinków i napojów oraz oddzielną wkładkę z daniami dla dzieci.

Szef Kuchni, do moich dań, które wybrałam na dzisiejszy obiad, dobrał wino Varvaglione Malvasia Bianca del Salento 12 E mezzo Malvasia

Kraj: Włochy

Region: Puglia

Szczep: Malvasia

Producent: Varvaglione

Rodzaj: białe, wytrawne

Pojemność: 0,75l

Alkohol: 12,5 %

Jasny i klarowny kolor z złotymi niuansami na krawędziach. Intensywny kwiatowy aromat z akcentami białych owoców gruszki oraz owoców tropikalnych. Wino wyraźnie owocowe z delikatną soczystością , nadającą przyjemnej świeżości i orzeźwienia. Na finiszu wyczuwalne dojrzałe, pełne owoce. Wspaniały kompan do spotkań, dobrze smakuje nawet bez posiłku (źródło opisu: www.wina-bachus.pl).

Swoją przygodę z Biofondą zaczęłam od przystawki, podanej przez samego Szefa Kuchni, Adriana. Podpłomyk smażony na oliwie z serem owczym i Mozzarellą, cebulkami Cipolle, karczochami, pesto bazyliowym i ziołami ogrodowymi. Decydując się na to danie nie miałam żadnych wątpliwości, że będzie pysznie. Wspaniała kompozycja smaków, tekstur i kolorów. Kucharze sami wyrabiają mozzarellę i dokładnie pilnują procesu dojrzewania. Mają też swój ogródek, z którego pochodzą zioła i kwiaty, używane do doprawiania i dekoracji potraw. Surowce są najwyższej jakości i pochodzą od lokalnych dostawców, co ewidentnie czuć w smaku!

Podpłomyk smażony na oliwie z serem owczym i Mozzarellą, cebulkami Cipolle, karczochami, pesto bazyliowym i ziołami ogrodowymi.
Podpłomyk smażony na oliwie z serem owczym i Mozzarellą, cebulkami Cipolle, karczochami, pesto bazyliowym i ziołami ogrodowymi.

Jako, że rozpoczął się już sezon na botwinkę nie mogłam przejść obojętnie obok chłodnika litewskiego z jajem i koprem. Porcja jest naprawdę spora, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. I ta dekoracja! Wspaniała kompozycja, a smak idealny – lekko słodki, ciut kwaśny, z mnóstwem botwinki i kopru tak, jak lubię najbardziej! I kwiaty lilaku dodały ciekawego posmaku na finiszu.

Chłodnik litewski z jajem i koprem
Chłodnik litewski z jajem i koprem

Jak widzicie do zrobienia pięknego zdjęcia potrzebuję tylko wspaniałej kompozycji na talerzu i dużego okna z mnóstwem dziennego światła 🙂

W karcie dan głównych jest aż dziewięć pozycji, ale mnie skusił karmazyn, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji jeść tej ryby. Karmazyn jest rybą z rodziny okoniowatych, podobnie jak lucjan. Przez swoje wartości odżywcze jest uważany za jedną z najzdrowszych ryb na świecie. Szkoda, że nie mieliście okazji posłuchać, z jaką pasją o karmazynie opowiadał mi Adrian (ale nic straconego 😉 )! Takich Szefów Kuchni nam trzeba – pełnych pasji, kreatywnych i na każdym kroku zaskakujących nas połączeniami smaków na talerzu.

Karmazyn z młodymi ziemniakami na jogurcie bałkańskim z marynatami oraz sosem chimmi churri to pozycja obowiązkowa do spróbowania w Biofondzie! Koniecznie musicie poznać smak tej wspaniałej ryby!

Karmazyn z młodymi ziemniakami na jogurcie bałkańskim z marynatami oraz sosem chimmi churri
Karmazyn z młodymi ziemniakami na jogurcie bałkańskim z marynatami oraz sosem chimmi churri

W restauracji znajdziecie też pierogi ręcznie lepione z miłości do tradycji. Są pierogi orkiszowe z mięsem kaczki i sosem podgrzybkowym, pielmieni z jeleniną i skrzeczkami z wędzonego boczku oraz pierogi z kozim twarogiem i pieczoną dynią Hokaido z Amchur – suszonym w słońcu zielonym mango, konfiturą paprykową, parmezanem i orzechami pekan. Ja zdecydowałam się na te ostatnie, bo jestem wielką miłośniczką przysmaków z kozimi serami. Ta cudowna prezentacja utwierdziła mnie w tym, że dobrze wybrałam! Pierogi po prostu rozpływały się w ustach! Lekkie, miękkie, z cudownym farszem, jakiego nigdy w życiu jeszcze nie jadłam. Uwielbiam te momenty zaskoczenia, gdy poznaje nowe, inspirujące smaki. Pierogi podane z konfiturą paprykową i parmezanem to dla mnie zupełna nowość, z którą bardzo się polubiłyśmy 🙂

Pierogi z kozim twarogiem i pieczoną dynią Hokaido z Amchur – suszonym w słońcu zielonym mango, konfiturą paprykową, parmezanem i orzechami pekan

A teraz prawdziwa gratka dla miłośników steków i soczystej wołowiny!

Sezonowana wołowina, czyli Steak Projekt to nowość w restauracji i jest to ukłon w stronę prawdziwych koneserów wysokiej jakości mięsa. Wołowina sezonowana jest na miejscu i pochodzi z regionalnej hodowli. Rasa fryzyjsko- holsztyńska hodowana na Warmii i Mazurach karmiona jest naturalnie, przez co pH mięsa utrzymuje odpowiednią wartość, co ma ogromny wpływ na jej jakość.

Miałam ogromną przyjemność spróbować steka z rostbefu przedpremierowo i powiem szczerze, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie! Celebracja jedzenia nabrała innego znaczenia. I ta frajda z samodzielnego stopnia wysmażenia wołowiny. Pisałam pracę inżynierską na temat wołowiny, więc ten temat od zawsze jest mi bliski.

Technika przygotowania steka w restauracji wygląda następująco:

Do stolika otrzymujecie rare-stek – krwisty (słabo wysmażony) – mięso czerwone w środku z rozpoczętym procesem ścinania białka. Na stoliku czeka już na Was bardzo mocno rozgrzany kamień (do 360 stopni C!), a na talerzach wyserwowane smażone, młode ziemniaczki i szparagi duszone w emulsji maślano – wołowej. Na desce kroicie steka na plastry, po czym układacie je na rozgrzanym kamieniu i wysmażacie w ulubiony sposób. Do steka podawany jest niezwykle aromatyczny pieprz młotkowany i sól w płatkach, sprowadzana aż z Kornwalii. Uwierzcie, że jeśli myśleliście, że Wasza sól jest słona – koniecznie musicie spróbować tej. Ależ to jest wspaniała sprawa! Jedzenie, zabawa, wspaniała forma spędzenia czasu. I te zapachy unoszące się podczas wysmażania. Moje ślinianki znowu mocniej pracują!

Do wyboru są dwie opcje:

  • Stek z sezonowanej na miejscu wołowiny (rostbef lub antrykot) – do wyboru sztuka mięsa ok. 750 g, serwowana ze smażonymi, młodymi ziemniakami i szparagami duszonymi w emulsji maślano-wołowej, edamame, pieprzem i solą (porcja dla dwóch osób – 180 zł)
  • Stek Tomahawk – środkowa część antrykotu ok.1,5 kg mięsa z ziemniakami w emulsji maślano-wołowej, serwowana z miksem sałat, colesławem z ręcznie ucieranym majonezem, boczniakami z patelni, z pieprzem i solą (porcja dla czterech osób – 360 zł).

W menu znajdziecie też dania wegańskie, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Ale tym razem nie zmieściliśmy już tyle pyszności 🙂

Hotel i restauracja są przyjazne dzieciom i chętnie goszczą maluchów. Krzesełek do karmienia jest naprawdę sporo! W menu dziecięcym jest kilka pozycji, m.in. rosół, fileciki z kurczaka z frytkami i surówką z marchewki, naleśniki. Moja Marcelinka uwielbia fryteczki i surówkę z marchewki, więc była w kulinarnym raju! 🙂

Po takim wspaniałym obiedzie nadszedł czas na deser. Autorskie musy Szefa Kuchni z mlecznej, belgijskiej czekolady oraz z białej czekolady. Coś dla niej i dla niego 😉 Do tego kruszone czekoladowe ciasto, beza, sezonowe owoce i owocowy sos. Dekoracja oczywiście z jadalnych, sezonowych kwiatów. Prosty, słodki, piękny deser, który wspaniale dopełnił dzisiejsze ucztowanie.

Spójrzcie tylko, jak cudownie się prezentuje!

Jestem zachwycona tym miejscem, jedzeniem, obsługą i samym Szefem Kuchni. Widać, że to miejsce tworzą ludzie z pasją do tego, co robią. Z pewnością będziemy wracać, a Was serdecznie zapraszam na kulinarną ucztę do Hotelu Marina Club nad jeziorem Wulpińskim.

Pełne menu znajdziecie na stronie internetowej hotelu. Tutaj sklejam Wam link: MENU

Hotel Marina Club

Siła 100 k/Olsztyna
11-036 Gietrzwałd

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *