Miałam to szczęście, że dostałam wczoraj od mojego kolegi Rafała kawałek mięsa z jelenia. Od razu pomyślałam, iż to niebywała okazja na pyszny obiad 🙂 Wieczorem szybko włożyłam mięso w marynatę, po czym schowałam do lodówki. Co więcej, po południu porcja znalazła się już na talerzu i… baardzo szybko z niego zniknęła 🙂 Jeśli macie szansę na zjedzenie dziczyzny nie wahajcie się ani przez chwilę. To bardzo wartościowe mięso – zawiera dużo białka i witamin z grupy B, charakteryzuje się również niską zawartością tłuszczu, przy tym niezwykle smaczne i słodkie. Ma zupełnie inny smak niż mięso, którym zajadacie się na co dzień – po prostu idealne! Koniecznie musicie spróbować 🙂
Marynatę przygotowałam na bazie czerwonego wytrawnego wina, miodu, suszonego czosnku niedźwiedziego, czosnku, kolorowego pieprzu i jałowca. Na całą noc włożyłam do lodówki. Godzinkę przed smażeniem wyjęłam mięso z marynaty i ułożyłam na papierze, żeby lekko odciekło z wina.
Patelnię rozgrzałam, po czym smażyłam mięsko po 3 minuty z każdej strony.
Po przekrojeniu prezentowało się bardzo apetycznie:
Z dodatkami nie przesadzałam. Skorzystałam z przetworów, które zrobiłam latem.
Idealnie wpasował się tu chutney rokitnikowo-dyniowy, na który przepis podałam Wam wcześniej. Do tego marynowany kołpaczek i wytrawna konfitura z aronii na bazie czerwonego wina i octu balsamicznego.
Mięso pokroiłam w plastry i wraz z dodatkami ułożyłam na talerzu.
Gdybym miała więcej na pewno zaprosiłabym Was do siebie – było pysznie! 🙂