12 października 2019. To właśnie tego dnia poznałam Michała, słynnego na całą już Polskę “Bo Chenka”. Od zawsze chciałam nauczyć się piec samodzielnie chleb na zakwasie, nigdy jednak nie udało mi się, by mój zakwas został ze mną na dłużej… 😉 Pamiętam, że na facebookowym profilu Playschool zobaczyłam wówczas, że startuje nowa edycja warsztatów o tematyce kulinarnej, a w nich pojawił się warsztat z wypieku chleba. Pomyślałam, że to ten czas, by znowu spróbować swoich sił z chlebami na zakwasie.
Od tego wieczoru Michał stał się moim chlebowym guru! Pamiętam, z jaką pasją opowiadał o zakwasie, jak wielu prób dokonał, by wreszcie upiec swój idealny bochenek. Na warsztatach upiekliśmy wspólnie piękny, okrąglutki pszenny chleb i bagietki. Nigdy nie zapomnę tego smaku, bo było to dla mnie totalnym olśnieniem, jak doskonale może smakować chleb! Na odchodne dostaliśmy zakwas, dzięki któremu mogliśmy po warsztatach samodzielnie upiec pieczywo w domu. Do zakwasu dołączony był mini przewodnik, jak upiec chleb i bagietki (mam go do dziś na półeczce :). Warsztaty wspominam z wielkim sentymentem. Pamiętam, że poznałam tam fantastycznych ludzi, a atmosfera była niepowtarzalna. Zresztą, każdy kto zna Michała “Bo Chenka” i Martę, właścicielkę Playschool wie, jak wspaniale można z nimi spędzić czas! 🙂 Poniżej kilka kadrów z playschoolowych warsztatów.
Niestety, mój zakwas nie przetrwał, bo nie dokarmiałam go, jak trzeba (sic!). Później przyszła pandemia, ja zaszłam w drugą ciążę i wszystko to sprawiło, że pieczenie chleba zupełnie nie było mi w głowie. Ale właśnie wtedy Michał zdecydował otworzyć swoją mikro piekarnię rzemieślniczą z dowozem pieczywa do domu! Nie muszę Wam opisywać, jak bardzo ucieszyłam się z tego faktu! Bo Chenkowy chleb gościł w naszym domu znacznie częściej dzięki dostawom pod same drzwi. Pokochałam bajgle i zakwasanty, a moje dzieci bagietki. Mój mąż natomiast został największym fanem Sycylijczyka! Odkąd bochenkowy chleb zagościł na naszym stole ciężko nam przestawić się na inne pieczywo zwłaszcza, gdy jesteśmy poza domem. Owszem, ja raczę moich domowników domowym pieczywem i bułeczkami, ale wypiekam je na drożdżach. A sami wiecie, chleb na zakwasie to jest chleb na zakwasie! Dzięki zakupom online i dostawom do domu więzi z bochenkowym składem się zacieśniły, co było absolutnie fantastyczne!
Po pandemii ruszył w Olsztynie Niezielny Targ Śniadaniowy, o którym zresztą pisałam Wam na blogu w tamte wakacje. Na NTŚ wystawiał się ze swoim pieczywem również Bo Chenek, a kolejki po pieczywo do niego przeszły już do historii, bo pieczywo znikało w 15 minut od otwarcia!
Przyznam szczerze, że mogłabym już stworzyć kalendarz na cały rok ze zdjęciami moich kulinarnych fantazji z pieczywem Michała w roli głównej. Moja największa miłość to bajgle – na słodko, na słono, w całości, na pół. Uwielbiam! Poniżej wstawiam Wam kilka moich pomysłów na bajgla w roli głównej 🙂
A teraz czas na najważniejszą informację, jaką chciałam Wam przekazać w tym wpisie.
19 lipca Bo Chenek oficjalnie ruszył ze swoją piekarnią stacjonarną, w której możecie kupić pieczywo od wtorku do soboty (niedziela i poniedziałek nieczynne). Nowa piekarnia mieści się przy Al. Wojska Polskiego 5/3. Mimo, że piekarnia działa już stacjonarnie, dowóz pieczywa na terenie Olsztyna nadal jest możliwy. Klikając w link poniżej przeniesiecie się do wirtualnej piekarni, gdzie możecie złożyć swoje zamówienie https://chenekbo.pl/.
W pierwszy dzień otwarcia nowej miejscówki przybyliśmy całą rodzinką, by osobiście pogratulować Michałowi i Agnieszce, żonie Michała, tego pięknego miejsca! Od wejścia nie tylko będzie Was ciągnąć za nos zapach świeżo wypiekanego pieczywa, ale również niesamowita atmosfera tego miejsca! Miejsca tworzonego z pasją, z fantastyczną ekipą, pełną uśmiechu i zaangażowania, którzy podobnie, jak Michał żyją tym miejscem i odpowiedzą na każde Wasze pytanie dotyczące wypiekanych na miejscu przysmaków. W piekarni znajdziecie piękne drewniane schody, po których wchodząc możecie podejrzeć, jak Łukasz właśnie wyjmuje z pieca swój chleb. Jak Monika układa zakwasanty. Jak Łukasz formuje bagietki. Jak Michał podgląda swój fermentujący od 14 lutego 2019 zakwas. A wszystko to z naturalnych, najwyższej jakości składników. Mam wrażenie, że każdy kto tu wchodzi staje się częścią “bochenkowej rodziny”. Uważajcie, to zaraźliwe, ale bardzo Wam to polecam!
Na miejscu możecie zakupić też włoskie oliwy i napić się autorskiej lemoniady. Spójrzcie sami, jak tu pięknie!
Dla takich chwil ogromnie cieszę się, że wciąż piszę bloga. Kiedy mogę napisać tu całemu światu o wyjątkowych ludziach, o wyjątkowym miejscu, o życiu, w którym pasja staje się pracą i już nigdy nie przepracujesz ani jednego dnia! Wspaniale być mikro częścią tej pięknej historii.
Trzymam kciuki za ten piękny, pyszny, rzemieślniczy koncept Michała. A Was zachęcam do obserwowania profilu Bo Chenka na Facebooku, by być ze wszystkim na bieżąco: https://www.facebook.com/ChenekBo/ Pieczywo od Bo Chenka znajdziecie też m.in. w restauracji Niwa we Włodowie, w kawiarni House Cafe i kawiarni Coffee Station w Olsztynie. Jeśli będziecie w Olsztynie choć na chwilę – koniecznie zajedźcie po świeże pieczywo. Smacznego! 🙂
*Wpis nie jest sponsorowany – powstał z czystej, ogromnej przyjemności i mojej wielkiej fascynacji do pieczywa na zakwasie. Pozdrawiam, Natasza